wtorek, 7 listopada 2017
Broken. Fragment rozdziału 11.
"(...)
- Cześć Matylda. - zlękła się, gdy zza drzwi wychyliła się głowa Adama.
- Cześć wujek. - zakryła blok z zapisaną kartką jakąś grubą teczką, a na nim położyła długopis. - Co u Józia? - zapytała automatycznie.
- Rośnie jak na drożdżach. - uśmiechnął się wspominając swojego synka. - Dzisiaj przeszedł sam dwa metry. - dodał dumny. - A na końcu nabił sobie guza.
- Biedny. - Adam był tak oczarowany pierwszymi krokami pierworodnego, że kompletnie nie dostrzegał rozkojarzenia dziewczynki. Najwidoczniej wejście w ten temat było dla Matyldy strzałem w dziesiątkę. Ale to nic zaskakującego dla osoby, która choć trochę znała Krajewskiego. Chłopak rozpływał się nad postępami syna w podboju jego małego świata, kiedy tylko ktoś zapytał o juniora.
- Chciałem to nagrać, ale zamiast go łapać, szukałem w kieszeni telefonu. No i uderzył w moje kolano. - zapadła chwila ciszy, którą w końcu przerwał cichy śmiech dziewczynki.
- A myślałam, że to ja mam beznadziejnego tatę."
Next soon... :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie mogę się doczekać ! :)
OdpowiedzUsuń