sobota, 17 grudnia 2016

Amnezja, Rozdział 5, część 1.


Pragnął zapewnić sobie dyskrecję. Na wizytę kontrolną nie zgłosił się zatem do Leśnej Góry, lecz do specjalisty neurologa doktora Antoniego Feliksa. Mimo swojego młodego wieku, bo warto zauważyć że był zaledwie w wieku profesora, nabył ogromne doświadczenie w swej dziedzinie. Pracował z najlepszymi, a jeden z nich stał się tego dnia jego podopiecznym.
Pochylony nad dłońmi złożonymi w pięść, przyglądał się swej ledwie dostrzegalnej siatce naczyń krwionośnych. Blada dłoń pomalowana czerwoną pajęczyną, przysłonięta została jakimś cieniem. Podniósł swe wyrwane z namysłu spojrzenie i ujrzał wyczekiwanego specjalistę.
- Długo każesz na siebie czekać. - Antoni uśmiechnął się przepraszająco.
- Marudzisz Andrzeju. - profesor wstał z krzesła, zapinając w swym odruchu lewą dłonią guzik granatowej marynarki, a prawą ściskając ze starym znajomym w geście powitania. - Z ubezpieczenia miałbyś u mnie termin za kilkanaście lat. - uśmiechnął się ciepło, klepiąc jednocześnie przyjaciela w ramię. - Co się dzieje?
- Nie tutaj, Antoni. - Andrzej zawiesił wzrok na nogach jednej z przechodzących pielęgniarek. - To zbyt delikatna sprawa, by dzielić się nią z publiką. - spojrzał na mężczyznę z gasnącym już lubieżnym uśmieszkiem. - Niecierpiąca zwłoki.
Neurolog zaprosił go zatem do swego gabinetu, by tam mogli w dyskrecji zmierzyć się z problemem Falkowicza. Lecz zakłopotany Andrzej nie potrafił przyznać się do niego od tak.
- Mam pacjenta... - zaczął niepewnie
- A nawet całe tuziny. - zawtórował Antonii. Profesor spojrzał na dawnego przyjaciela z ukosa i przysiadł w końcu na krześle. Zaciskając szczęki, rozprawiał o czymś gorączkowo w myślach, a Feliks cierpliwie czekał.
- Jakiś czas temu miałem wypadek. - wyznał z niekrytą powagą, patrząc lekarzowi prosto w oczy, czym zaskoczył neurologa. Zmarszczył on swe krzaczaste brwi i pochylił się nad biurkiem.
- Zatem to nie jest spotkanie prywatne, a wizyta. - nie przytaknął, nie uznał tego za potrzebne. Jedyne czego pragnął, to rozwiązać zagadkę, która dręczyła jego skołowany umysł. Odwrócił jedynie wzrok, czując że tylko przyjaciel jest mu w stanie pomóc.
- Masz ze sobą wyniki badań?
- Nic tam nie znajdziesz. - odrzekł gorzko. - Są świetne. - oznajmił jak wyrok. Bo czy to nie świadczyło o tym, że jego dolegliwości nie są kwestią fizyczną, a czysto psychiczną? Że dawny uraz obudził uśpioną chorobę psychiczną, która jest we wczesnym, ale jakże już silnym stadium?
- Więc w czym problem? - Antoni gotów wyzwać znajomego, za niepotrzebne podniesienie mu ciśnienia, wzmocnił nieco głos. Zaczynał się martwić o Andrzeja, a okazało się, że ten drwił sobie z niego. Ale gdy ujrzał ten beznadziejny wyraz twarzy profesora uznał, że szkopuł tkwi w zgoła czymś innym.
- Mam dość duży zanik pamięci, sięgający prawdopodobnie trzech lat. - Neurolog zainteresował się szczerze. Gotów był pomóc Andrzejowi, lecz nie rozumiał, jak lekarz tej klasy mógł zapomnieć o takiej drobnostce, jak przedstawienie kluczowych badań.
- Dlaczego w takim razie nie zabrałeś ze sobą ostatniej tomografii. - zdenerwowany zrugał pacjenta, za jego nieodpowiedzialność.
- Ależ proszę bardzo, wszystko mam w pamięci. - uśmiechnął się sztucznie podirytowany Falkowicz. - Mogę ci przedstawić opis, chcesz? - napotkał wzrok Antoniego. - Wszystko w porządku. - dodał gardłowo, podrywając się na nowo z krzesła.
- Nie wierze ci. Coś musiało spowodować tę amnezję. - tłumaczył lekarz. - Miałeś uraz głowy podczas tego wypadku? No dorobiłeś się, dajmy na to, krwiaka? - Antoni zwrócił twarz, na jego nieszczeście, ku oślepiającym promieniom słonecznym, wywołując tym samym u siebie krzywy grymas. Nie mógł przez to dostrzec iskry nadziei na obliczu Falkowicza.
- Był, ale zdążył się wchłonąć. Nie wywołałby... - zawahał się, bo wiele razy analizował swój przypadek, nawet ślęcząc przy własnych wynikach po nocy. Nie znalazł niczego w badaniach tomografii, niczego, a jego lekarze prowadzący tylko potwierdzali co sam tam widział. - Myślisz, że to przez krwiaka? - Antoni mógł jedynie gdybać. Na tym polu był bezradny bez twardych dowodów medycznych. Widząc przyjaciela na skraju załamania, postanowił takowe zebrać.
- Wyglądasz jakby ci na nim zależało. A to przecież poważny uraz.
- Ale wyjaśniłby, skąd ta przeklęta luka w pamięci! - wyrzucił, zdenerwowany. Krzyk ucichł, a w chwili ciszy słychać było jedynie skrzeczenie fotela doktora Feliksa. Mężczyzna podszedł do profesora, swojego kolegi z czasów studiów i stanął obok niego, zakładając dłonie za sobą. Spojrzał za okno, gdzieś w kierunku, który upatrzył sobie także jego pacjent i odrzekł spokojnym głosem.
- Napijemy się mojej nalewki. Ale najpierw mała tomografia.

Gdy zobaczył wyniki, pożegnał się już ostatecznie z nadzieją na swoją poczytalność. Najmniejszy nawet ślad nie pozostał po dawnym krwiaku. Prezentował się jako okaz zdrowia, choć gotów był podważyć tę tezę.
- Goi się na tobie jak na psie. - Antoni poklepał profesora po ramieniu.
- Dlaczego nie pamiętam w takim razie... - swojej żony? Kim właściwie była kobieta, która mieszkała z nim, i której dziecko najprawdopodobniej... tolerował? Irytująca pustka w jego głowie nie pozwalała na przypomnienie sobie jej twarzy i nawet imienia. Tak samo było z małą nastolatką. Zatarte obrazy nękających snów pozostawiały po sobie przede wszystkim wrażenia. Znał ich treść, lecz to za mało, by wywołać wspomnienia na jawie.
Po raz kolejny poległ, próbując przypomnieć sobie ostatnie kilka lat.
- Amnezja ma różne oblicza. To wbrew pozorom zagadkowe zjawisko, na które niewiele możemy my neurolodzy poradzić. - Andrzej zacisnął wargi, przybierając spojrzenie pozbawione emocji.
- A we śnie?
- We śnie? - Antoni zmrużył oczy zdumiony. - Masz przebłyski we śnie? - nie trzeba było głębokiej analizy, by dojść do wniosku, że doktor Feliks spotyka się z takim przypadkiem po raz pierwszy.
- To raczej... pełne obrazy. Jak dokładne opisy przeszłości. - zwariował, po co w takim razie te pytania?
- Niesamowite. - westchnął Antoni.
- Ta? Chcesz się zamienić? - kpiną nie zraził przyjaciela. Lecz podirytowany i zrezygnowany Andrzej nie miał już ochoty na dalszą rozmowę. - Daruj nalewkę przyjacielu, muszę już wracać. - przywołał na twarz sztuczny uśmiech i uścisnął dłoń lekarza. - Może następnym razem. - był przekonany, że ten nie nastąpi. Zwrócił się już w stronę wyjścia z gabinetu, gdy usłyszał za sobą głos.
- Zaczekaj narwańcu! - Andrzej odwrócił się więc i spojrzał na rówieśnika, który wyglądał na co najmniej dziesięć lat starszego. Wyraźnie zarysowane zmarszczki wokół oczu, dopiero teraz je dostrzegł. I błyszczące pasemka siwych włosów. Panowie mimo tego samego wieku wyglądali jak ojciec z synem. - Powiedz mi... - zamyślił się chwilę. - co wywoływało te sny? - Andrzej zaskoczony pytaniem wzruszył po chwili ramionami, nie do końca przekonany do czego Antoni zmierza.
- Nic.
- Nie, na pewno coś było. Przypomnij sobie. - Doktor Feliks lata nie widział tak ciekawego przypadku, jeśli w ogóle tak to można ująć. Ale poczuł, że musi pomóc, choćby sprawa wydawała się nie wiadomo jak beznadziejna.
- Sen zazwyczaj wywołuje zmęczenie. - odrzekł z pobłażliwością. - Idąc tym tropem, udowadniasz dlaczego nie zrobiłeś profesury, Antoni. Dziwi mnie tylko skąd u ciebie tytuł lekarza. - mężczyzna znał złośliwą naturę Falkowicza, to też puścił tę uwagę mimo uszu.
- A może nadmierne zmęczenie? Andrzeju musisz pogłębić sen, powinieneś śnić głębiej. Rozumiesz co mam na myśli? Wtedy zaczniesz pamiętać treść, powinieneś... - Profesor poklepał przyjaciela po ramieniu i pożegnał się z nim.
Być może Feliks postarzał się i powinien odejść od praktykowania zawodu? Zawiódł się, miał ochotę się poddać. Ostatnia deska ratunku okazała się przestarzała, kiedy on spadał na samo dno. Nie miał siły na życie w amoku. Chciał aby cały ten koszmar stał się już przeszłością.

Ułożył się wygodnie na łóżku, założył dłonie za głową, a nogi na siebie. W sypialni panował na wpół mrok, rolety zostały zasłonięte do połowy. Spod nich wlatywalo jeszcze intensywne światło księżyca, które szczęśliwie ominęło gałęzie suchych drzew w ogrodzie.
Myślał, a jedyne co go jeszcze intrygowało, to ta kobieta z przeszłości. Jeśli była ona kimś ważnym, to dlaczego w takim razie odeszła? Co więcej - w jakich byli stosunkach? Wydawałoby się, że to oczywiste, w końcu powierzyła mu opiekę nad córką, najcenniejszym co miała. No i mieszkali razem; tyle zdołał wyciągnąć ze snów, które go nawiedziły.
Czy ją kochał?
Tego obawiał się najbardziej. Bardziej niż choroby psychicznej.
Ale skoro obie odeszły, to nie mogły go kochać. Idiotyczne były te myśli... przecież jego nie można pokochać.
Natchnęło go coś nagle i zajrzał do szafki nocnej. Wyjął z niej fiolkę pełną leków i począł wyjmować podłużne tabletki, jedna po drugiej. Wysypał w końcu całą zawartość na kołdrę i rozmyślał.
Może stary przyjaciel miał rację? Może warto śnić intensywniej?






Na razie tyle ile mam. Dalsza część jutro, bądź we wtorek. Mam nadzieje do szybkiego zobaczenia ;)





15 komentarzy:

  1. O kurczę rozdział podzielony na części ? No No jestem bardzo ciekawa co teraz przyśni się naszemu falko :D
    -W

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealnie w niedziele rano wejść i zobaczyć rozdział u ciebie,odrazu humor się polepsza :))
    ~J

    OdpowiedzUsuń
  3. Falkowicz szuka pomocy u neurologa o kurde Hahahaha niech mu się kurczę przyśni jakieś miłe wspomnienie z nimi chociaż :))

    OdpowiedzUsuń
  4. a będzie dzisiaj druga część? Chciałabym wiedzieć czy nasz falko będzie w koncu wiedział czemu uciekły nasze dziewczyny ;D
    ~A

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział! jak ty tą akcję prowadzisz dziewczyno to po prostu no coś genialnego ! Pozdrawiam :)
    ~M

    OdpowiedzUsuń
  6. będzie dziś druga część ? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Popracuje nad tym żeby dzisiaj była, ale nie moge obiecać (as always) ;)
    I dziękuję za słowa wsparcia! Nie dałabym rady bez nich, serio.

    OdpowiedzUsuń
  8. I jak? Pojawi się dziś na druga część? :)
    ~J

    OdpowiedzUsuń
  9. będzie dziś rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Będzie dzisiaj druga część ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, ale lojalnie uprzedzam, że późno, więc nie wiem czy warto tyle czekać ;)

      Usuń
    2. A o której? ��

      Usuń

Podziel się ze mną swoją opinią i nie zapomnij się podpisać!